Kilka dni temu informowaliśmy na temat wypadku, który miał miejsce w miejscowości Monice, nieopodal Sieradza. Pijany kierowca potrącił tam dwoje nastolatków, którzy trafili do szpitala. Niestety starszy z nich, 13-letni chłopiec zmarł. Mężczyzna usłyszał zarzuty. Grozi mu do 12 lat pozbawienia wolności.
Wypadek pod Sieradzem
Do zdarzenia doszło 3 grudnia w miejscowości Monice. Z ustaleń policji wynika, że 27-letni kierowca pojazdu marki Seat, jadąc od strony Zduńskiej Woli wjechał w dwójkę nastolatków poruszających się rowerami. Prawdopodobnie na zakręcie stracił panowanie nad pojazdem. Mężczyzna w wydychanym powietrzu miał 2,7 promila alkoholu. Obydwaj chłopcy zostali przetransportowani do szpitala. Młodszy z nich czuje się dobrze, a jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Niestety 13-letni chłopiec nie miał tyle szczęścia. Mimo wysiłków ratowników i lekarzy nastolatek po kilku godzinach od przewiezienia do szpitala zmarł.
Zatrzymany mężczyzna nie przyznaje się do winy
Policja na miejscu zdarzenia zatrzymała 27-letniego mieszkańca Zduńskiej Woli. Po badaniu alkomatem okazało się, że mężczyzna jest pod wpływem alkoholu. Został przewieziony do izby wytrzeźwień, gdzie miał dojść do siebie. Mężczyzna usłyszał zarzuty prowadzenia pod wpływem alkoholu. Za ten czyn grożą mu 2 lata pozbawienia wolności. Ponieważ jednak w tym stanie spowodował wypadek ze skutkiem śmiertelnym, może stracić wolność na nawet 12 lat. Aktualnie prokurator złożył wniosek o tymczasowe pozbawienie wolności do czasu sprawy w sądzie. Przesłuchanie kierowcy odbyło się w niedzielę, 5 grudnia, ponieważ trzeba było poczekać aż mężczyzna wytrzeźwieje. Sprawca wypadku nie przyznaje się do winy, odmówił również składania wyjaśnień. Jeśli sąd przychyli się do wniosku prokuratora, mężczyzna na rozprawę będzie czekać w areszcie. Zgodnie z informacjami przekazanymi przez policję, mężczyzna już wcześniej miał problemy z prawem.