Pod koniec listopada doszło do serii ataków na kobiety w parku Podolskim w Łodzi. Wszystkie zaatakowane twierdziły, że czynu dopuścił się postawny mężczyzna w niebieskiej kurtce. Na szczęście, dzięki bohaterskiej postawie ochroniarza z pobliskiego sklepu, napastnik jest już w rękach policji. Teraz sąd zdecyduje o jego dalszym losie. Wiadomo, że grozi mu nawet do 12 lat pozbawienia wolności.
Seria ataków w parku Podolskim w Łodzi
Wszystko zaczęło się kilkanaście dni temu. W godzinach popołudniowych, kobietę spacerującą alejką w parku zaczepił mężczyzna. Zgodnie z jej zeznaniami, postawny człowiek w niebieskiej kurtce podszedł do niej i domagał się papierosa. Następnie, gdy kobieta odmówiła, mężczyzna ją zaatakował. Doszło do szarpaniny, a kobieta przewróciła się na ziemię. Gdy to się stało napastnik przeszukał jej kieszenie kurtki a następnie uderzył ją w twarz. Kobiecie jednak udało się uciec. Wiadomość o ataktu dość szybko się rozeszła. Kobieta postanowiła ostrzec inne osoby. Powiadomiła także szkołę, do której uczęszcza jej syn. Dyrekcja szkoły natychmiast wysłała ostrzeżenie do innych rodziców. Niestety nic to nie dało i mężczyzna zaatakował ponownie. Kilka dni później zaatakowana została kolejna kobieta. Tym razem do napaści doszło na parkingu, w pobliżu parku Podolskiego. Kobiecie udało się uciec do samochodu i odjechać. Prawdopodobnie napastnik dopuścił się kilku innych ataków. Policjanci apelują, żeby wszyscy poszkodowani, którzy mieli do czynienia z wysokim, postawnym mężczyzną w niebieskiej kurtce zgłaszali się na komisariat.
Jak doszło do zatrzymania mężczyzny i jakie będą jego dalsze losy?
Na szczęście napastnik znajduje się już w rękach policji! Wszystko dzięki bohaterskiemu czynowi ochroniarza z pobliskiego marketu. To właśnie w sklepie, podejrzany mężczyzna zaczął się awanturować i zaczepiać innych ludzi. Wtedy do akcji wkroczył ochroniarz, który obezwładnił agresora i oddał go w ręce policji. Niestety bohaterski czyn skończył się dla niego obrażeniami twarzy, na szczęście nie są one poważne. Jak się okazało, mężczyzna był już wcześniej znany policji. Na jego koncie widnieją na przykład zarzuty podpalenia drzwi sąsiadów. Za ataki, których dopuścił się 40-letni mężczyzna, może mu grozić nawet 12 lat pozbawienia wolności. Mężczyzna obecnie przebywa w areszcie, a o jego dalszym losie wkrótce zdecyduje sąd. Mieszkańcy okolic parku Podolskiego mogą odetchnąć z ulgą.