Na początku grudnia zeszłego roku, z inicjatywy łódzkiego komendanta miejskiego, całkowicie zlikwidowany został wydział wywiadowczy policji – było to jednoznaczne z tym, że z ulic zniknęli tak zwani „tajniacy”, a więc nieumundurowani policjanci. Funkcjonariusze alarmowali wówczas, że decyzja ta będzie jednoznaczna ze wzrostem przestępczości. Niestety, były to jak najbardziej prawdziwe słowa, ponieważ od czasu zlikwidowania wydziału wywiadowczego doszło do pewnego wzrostu przestępczości i jednoczesnego zmniejszenia wykrywalności sprawców.
Czy wydział wywiadowczy jest niezbędny?
Jak twierdzą byli wywiadowcy, nieumundurowani funkcjonariusze cechowali się wyższą skutecznością. Wynika to przede wszystkim z faktu, że przestępcy niejednokrotnie nie mieli pojęcia, iż mają do czynienia z policjantami. Widoczny z daleka mundur i doskonale oznakowany radiowóz sprawia, że przestępca ma znacznie więcej czasu na zareagowanie i podjęcie ewentualnej ucieczki.
Rozkaz z Komendy Głównej Policji.
Decyzja łódzkiego komendanta odbiła się najwyraźniej szerokim echem w wyższych strukturach policji – do jednostki miał przyjść bowiem rozkaz z samej Komendy Głównej Policji, który tym samym miał przywrócić do pracy wywiadowców. Rzeczywiście, nieumundurowani policjanci powrócą na ulice miasta, sam jednak wydział wywiadowczy nie zostanie odtworzony – obowiązki funkcjonariuszu pozostaną jednak niezmienne.
Dlaczego zlikwidowano wydział?
Komendant argumentował swoją decyzję tym, że zwiększenie liczby umundurowanych funkcjonariuszy na ulicach ma skutecznie zniechęcić do popełniania przestępstw, a tym samym – obecność policjantów w cywilu stanie się całkowicie zbędna.