Mieszkańcy Łodzi, którzy przeważnie cenią sobie afrykańskie upały i aktywne korzystanie z uroków letniego słońca, tym razem wydali się zrezygnować z plażowania. To było szczególnie widoczne w niedzielę, kiedy termometry pokazały temperatury oscylujące między 30 a 33 stopniami Celsjusza. Na miejskiej plaży na Stawach Jana zauważalny był mniejszy ruch, podobnie jak na popularnej wśród łodzian plaży na Uroczysku Lublinek.
Być może rada lekarzy dotycząca unikania przebywania na otwartym słońcu w tak wysokich temperaturach została przez mieszkańców miasta przyjęta do serca lub sami doszli do wniosku, że lepiej jest przetrwać te upały w domu. Na przestrzeni weekendu, liczba osób opalających się na łódzkich plażach znacznie spadła. Nawet o godzinie 13:00 na brzegowym piasku oraz wbudowanych leżakach można było bez problemu znaleźć wolne miejsce.
Zauważalne było jednak, że osoby które zdecydowały się na plażowanie najczęściej szukały schronienia w cieniu drzew. To tam panowało chłodniejsze i bardziej przyjemne dla organizmu otoczenie. Pomimo wysokich temperatur, niektórzy korzystali z możliwości kąpieli w stawie, gdzie temperatura wody przekraczała dwadzieścia stopni. Musieli jednak pamiętać, że mimo ochłodzenia w wodzie, wystawiona na działanie słońca głowa może się przegrzać, a ryzyko poparzenia słonecznego wzrasta.