W nocy z 5 na 6 września policja, pogotowie i straż pożarna zostały wezwane do niebezpiecznie wyglądającego wypadku samochodowego. Wciąż trwa wyjaśnianie przyczyn zdarzenia. Duże znaczenie w tym przypadku mają zeznania świadków.
Samochód uderzył w latarnię i dachował
Z niedzieli na poniedziałek (5/6 września) policja otrzymała zgłoszenie o groźnym wypadku u zbiegu ulic Broniewskiego i Tatrzańskiej w Łodzi. Samochód marki Skoda dachował na skrzyżowaniu. Zgodnie z relacjami świadków zdarzenia, kierowca podczas próby driftowania stracił panowanie nad autem. Samochód zjechał z łuku, uderzył w latarnię, kilkukrotnie przekoziołkował i dachował. W samochodzie znajdowało się dwóch mężczyzn. Służby, które dotarły na miejsce wypadku, zastały jednego mężczyznę, który początkowo nie przyznawał się do brania udziału w zdarzeniu. Według zeznań świadków drugi z mężczyzn wyszedł z auta i oddalił się z miejsca zdarzenia.
Przyczyną bezmyślność, czy alkohol lub narkotyki?
Jeden z dwóch mężczyzn biorących udział w wypadku został poddany badaniu alkomatem. W wydychanym powietrzu miał aż 2.3 promila alkoholu. Okazało się również, że mężczyzna nie posiada uprawnień do kierowania samochodem. Zostały mu odebrane przez sąd, który nałożył na niego dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów. Policjanci podczas oględzin miejsca zdarzenia, znaleźli w aucie torebeczkę z białym proszkiem. Jak się później okazało była to amfetamina. Postępowanie dotyczące tego wypadku wciąż jest w toku, a policja bada wszelkie okoliczności zajścia. Niebawem powinniśmy poznać więcej szczegółów. Bardzo możliwe, że biorący udział w wypadku zostaną poddani badaniom toksykologicznym. Na szczęście w wypadku nie ucierpiała żadna osoba postronna.