Strzały na Łódzkim dworcu.
27 Stycznia doszło do niebezpiecznego zdarzenia na łódzkim dworcu kolejowym. Patrolujący tego dnia dworzec pracownicy ochrony, dostrzeli leżącego na ziemi mężczyznę. Chcąc udzielić mu ewentualnej pomocy, ochroniarze zbliżyli się do leżącego na podłodze mężczyzny, który w odpowiedzi wyciągnął przedmiot, który do złudzenia przypominał pistolet.
Strzały i ucieczka.
W czwartek, 27 stycznia, ochroniarze dworca zostali zaatakowani przez leżącego na ziemi mężczyznę. Po próbie nawiązania z nim kontaktu mężczyzna wyciągnął przedmiot przypominający pistolet i oddał w kierunku ochroniarzy kilka strzałów. Szukając schronienia przed potencjalnie śmiertelnym niebezpieczeństwem, jeden z ochroniarzy schronił się w pomieszczeniu pracowniczym, w którym znajdował się monitoring dworca. Stamtąd poinformował znajdujących się w pobliżu funkcjonariuszy policji, którzy udali się na miejsce zdarzenia.
Pościg za napastnikiem.
Po dotarciu funkcjonariuszy na miejsce zdarzenia okazało się, iż mężczyzna zdążył już zbiec z dworca. Policjantom udało się go jednak odnaleźć kilka ulic dalej. Napastnik stawiał stanowczy opór podczas próby zatrzymania, nie reagując przy tym na żadne polecenia ze strony funkcjonariuszy. Jak się później okazało, napastnikiem był 32-letni obywatel Ukrainy. Broń, z której kilkukrotnie wystrzelił w kierunku ochroniarzy dworca była w rzeczywistości pistoletem na gumowe kule. Żaden z ochroniarzy nie został ranny. Zatrzymanemu mężczyźnie grozi teraz do trzech lat pozbawienia wolności.