Początek września i rozpoczynający się rok szkolny niestety nie zaczął się szczęśliwie dla jednego z mieszkańców Łodzi. Mężczyzna ten, mający 37 lat, postanowił 4 września odwieźć do szkoły swojego 8-letniego syna. Został jednak zatrzymany przez policję za jazdę bez włączonych świateł mijania. Funkcjonariusze szybko zorientowali się, że kierowca był pod wpływem alkoholu – jego organizm zawierał ponad 0,6 promila alkoholu. Policja zareagowała natychmiast, odbierając mężczyźnie prawo jazdy. Teraz 37-latek będzie musiał stawić czoła konsekwencjom swoich czynów przed sądem.
Całe zdarzenie miało miejsce 4 września, około godziny 9:40 rano. Wówczas to policjanci łódzkiej drogówki, którzy pełnili służbę w ramach akcji „Bezpieczna droga do szkoły”, zauważyli na ulicy Wigury hondę, która poruszała się bez włączonych świateł mijania. Postanowili zareagować i sprawdzić przyczynę tego stanu rzeczy. W samochodzie, oprócz kierującego, na miejscu pasażera siedział mały chłopiec, uczeń szkoły podstawowej – informuje Jadwiga Czyż, młodszy aspirant z Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Miejskiej Policji w Łodzi.
Kiedy funkcjonariusze skontrolowali kierującego, zwrócili uwagę na jego wygląd i powiązano to ze specyficznym zapachem alkoholu. Badanie alkomatem tylko potwierdziło podejrzenia – mężczyzna był nietrzeźwy.