Dzielnica Bałuty jest znana w całej Polsce i nie można powiedzieć, żeby była to sława pożądana. Okolica znana jest z licznych przestępstw i prawa ulicy. Jaka jest naprawdę dzielnica i czy w opowieściach jest wiele prawdy?
Bałuty – czy to naprawdę stan umysłu?
W kraju krąży wiele żartów na temat Bałut. Niektórzy twierdzą wprost, że dzielnica to nie miejsce, a stan umysłu. Twierdzi się, że mieszkańcy dzielnicy tylko siebie nawzajem potrafią zrozumieć. Te opowieści wynikają pewnie z wysokiego wskaźnika przestępczości na tym terenie oraz dość smutnej historii dzielnicy. Na tym terenie funkcjonowało kiedyś getto żydowskie, a wcześniej była tutaj wioska. Dużą rolę odgrywa też pewnie gęstość zaludnienia. Niestety jest to najgęściej zaludniona część Łodzi.
W niedawnych czasach było to także miejsce bytowania wielu przestępców i arena dla niecodziennych i często brutalnych wydarzeń. Jacy przestępcy tu grasowali?
Grupa Menacha Bornsztajna, czyli Ślepego Maksa
Postać Bornsztajna pojawiła się w Łodzi jeszcze przed wojną. Ślepy Maks specjalizował się w rozwiązywaniu sporów pomiędzy Żydami. Brał oczywiście od tych mediacji swój procent. Mogłoby się wydawać, że nie ma w tej działalności nic złego. Prawda była jednak nieco bardziej złożona. Maks był postacią, która niejako kierowała światem przestępczym Łodzi. Udzielał zgód na różnego rodzaju rozboje czy kradzieże. Z jednej strony było to dla dzielnicy korzystne. Policja nie musiała się w końcu zajmować sprawami wewnętrznymi przestępców. Z drugiej nie można pozwolić na samo zarządzanie miejskie. Władza powinna być w końcu w oficjalnych rękach.
Jego czasy były w zasadzie czasami rządów ulicy. Tak mówią w kraju o mieszkańcach Bałut do chwili obecnej. Jak dzisiaj wygląda dzielnica? Czy coś się zmieniło?
Bałuty obecnie
Dzisiejsi mieszkańcy Bałut są podzieleni. Niektórym żyje się tutaj dobrze, a inni boją się sami wyjść po zmroku. Nie ma jednoznacznej odpowiedzi na to, jak zmieniła się dzielnica. Na pewno są tutaj zdewastowane kamienice i szare bloki. Nie można jednak powiedzieć, że jest to dzielnica nienowoczesna. Znajduje się tu również Manufaktura, czyli wielkie centrum handlowo-usługowe oraz liczne pomniki czy parki.
Przechadzając się ulicami na pewno widać echa dawnych lat. Można tu zaobserwować grupy żebraków czy uliczników. Jak można się jednak przekonać, zwykle nie są oni zbyt wielkim zagrożeniem, jeżeli nie wchodzi się z nimi w konflikt. Każdy mieszkaniec ma tutaj jednak własną historię i ciężko rozstrzygnąć co tak naprawdę w trawie piszczy.