Sylwester M. w sądzie za podpalenie i morderstwo na przystanku tramwajowym w Łodzi

W Sądzie Okręgowym w Łodzi rozpoczął się proces Sylwestra M., oskarżonego o podpalenie i spowodowanie śmierci nieznanego mu mężczyzny na jednym z łódzkich przystanków tramwajowych. Śledztwo wykazało, że podejrzany użył zapalniczki minimum 29 razy, zanim doszło do wybuchu płomieni. Ofiara nie przeżyła tego brutalnego ataku. Przed salą rozpraw matka zamordowanego wyznała emocjonalnie: „Nie ma takiej kary, która by mnie usatysfakcjonowała. Nikt nie przywróci mi mojego syna”. Sam oskarżony, pomimo ciężaru zarzutów, nie przyznał się do winy i teraz grozi mu kara dożywotniego więzienia.

Sądowy proces Sylwestra M., 34-letniego mieszkańca Łodzi, ruszył w piątek. Mężczyźnie postawiono zarzut zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem. Pomimo poważnych dowodów przeciwko niemu, Sylwester M. nie przyznał się do popełnienia przestępstwa i odmówił składania jakichkolwiek wyjaśnień w tej sprawie.

Przed salą rozpraw matka zamordowanego, Beata Janiszewska, dała wywiad dla TVN24. Zrozpaczona kobieta powiedziała: „To tylko początek procesu, ale dla mnie nigdy nie będzie końca tego koszmaru. Co mogę powiedzieć? Nikt już nie zwróci mi mojego dziecka”. Dodała również, że żadna kara nałożona na oskarżonego nie przyniesie jej satysfakcji.