W obliczu ciężkiego czasu suszy, służby miejskie Łodzi postanowiły zwiększyć wysiłki na rzecz nawadniania i utrzymania terenów zielonych. Na ten cel miasto przeznaczyło dodatkowo 300 tys. zł. Specjaliści zapewniają, że niektóre drzewa, które na pierwszy rzut oka wyglądają na suche, mogą nadal przetrwać i nie będzie konieczności ich zastępowania. Jeśli jednak do tego dojdzie, kosztów nie poniosą mieszkańcy miasta.
Uprzednio upalny lipiec tego roku ustanowił nowy rekord jako najgorętszy miesiąc od początku prowadzenia globalnych pomiarów pogodowych. W odpowiedzi na te ekstremalne warunki, władze miasta przeznaczyły dodatkowe fundusze na zakup 1200 worków do nawadniania roślinności miejskiej.
Warto jednak podkreślić, że susza nie równa się zawsze śmierci rośliny. Jak tłumaczy Maciej Riemer, dyrektor Departamentu Ekologii i Klimatu Urzędu Miasta Łodzi, drzewa mają zdolność do adaptacji do braku wody i innych składników mineralnych poprzez zrzucanie liści. Podobna strategia stosowana jest w sytuacji stresu termicznego lub świetlnego. Wiele gatunków drzew jest zdolnych do pełnej regeneracji, kiedy tylko warunki pogodowe ulegną poprawie.
Przykładem takiego zachowania drzew jest plac Reymonta, gdzie rośliny, mimo iż wydają się być martwe, są jedynie w stanie hibernacji i możliwe jest ich uratowanie. Warto również dodać, że wszystkie drzewa posadzone przez miasto są objęte wieloletnią gwarancją od firmy wykonującej nasadzenia. W przypadku uszkodzenia lub wyschnięcia drzewa firma ma obowiązek dokonać nowych nasadzeń w okresie wiosennym lub jesiennym na swój koszt.