22-letnia studentka zignorowała swoje objawy grypy przez kilka dni, w tym wysoką gorączkę. Kiedy w końcu poszła do szpitala, było już za późno. Lekarze ostrzegają, że grypa jest bardzo niebezpieczna i może zagrażać naszemu zdrowiu i nawet naszemu życiu.
Kobieta nie chciała pójść do lekarza
Kierownik Kliniki Anestezjologii i Intensywnej Terapii na Uniwersytecie Medycznym w Łodzi, profesor Waldemar Machała, opisał w wywiadzie dla „Gazety Wyborczej” historię 22-letniej studentki, która zignorowała objawy grypy. Młoda kobieta, pomimo wysokiej gorączki, przez długi czas nie poszła do lekarza.
Za późno na pomoc
22-latka została przetransportowana do szpitala w Skierniewicach, a niedługo potem do Centralnego Szpitala Klinicznego Uniwersytetu Medycznego w Łodzi. Stan pacjentki był tak poważny, że musiała być podłączona do respiratora. Później młoda kobieta była wspierana przez sztuczną maszynę sercowo-płucną. Niestety, jej stan był tak poważny, że lekarze nie mogli uratować jej życia.
Lekarze apelują, aby nie ignorować objawów grypy. W styczniu tego roku zarejestrowano 980 000 przypadków choroby, a w lutym ponad 738 000 zakażeń. W ciągu pierwszych siedmiu dni marca grypę zdiagnozowano u prawie 188 000 pacjentów.