W ostatnich dniach świat obiegła poruszająca historia migrantów z Etiopii, którzy przez siedem dni dryfowali na uszkodzonej łodzi po Morzu Czerwonym. Wśród około 250 osób znajdowało się aż 82 dzieci. Niestety, podróż ta zakończyła się tragicznie dla siedmiu z nich, którzy zmarli z powodu głodu i pragnienia. Ocaleni dotarli we wtorek do Arki, miasta w południowym Jemenie, o czym poinformowała Międzynarodowa Organizacja ds. Migracji (IOM).
Niebezpieczne szlaki migracyjne
Tragiczny incydent miał miejsce krótko po innej katastrofie morskiej niedaleko wybrzeży prowincji Abyan w Jemenie, w której życie straciło ponad 90 migrantów, głównie z Etiopii. Te dramatyczne wydarzenia są częścią większego problemu związanego z nielegalną migracją na tzw. szlaku wschodnim. Szlak ten prowadzi z Rogu Afryki przez Morze Czerwone na Półwysep Arabski i jest obecnie jednym z najczęściej używanych oraz najbardziej niebezpiecznych tras migracyjnych.
Trudna walka o lepsze życie
Abdusattor Esoev, kierujący misją IOM w Jemenie, opisał sytuację ocalonych jako dramatyczną, podkreślając, że ci ludzie przeszli przez prawdziwe piekło. Ich podróż rozpoczęła się w Bosaso, porcie w północnej Somalii, a celem była Jemen i dalej kraje Zatoki Perskiej, gdzie mieli nadzieję znaleźć lepsze życie i pracę.
Rosnące wyzwania migracyjne
Według danych zebranych przez IOM, od początku 2025 roku ponad 350 migrantów zginęło lub zaginęło podczas prób przeprawy tym szlakiem. To dramatyczna liczba, która wskazuje na rosnące niebezpieczeństwa związane z migracją w tej części świata. W ubiegłym roku do Jemenu dotarło ponad 60 tysięcy migrantów z Afryki, co pokazuje skalę problemu i potrzebę pilnych działań międzynarodowych w celu ochrony tych ludzi.
W obliczu tych trudnych realiów, potrzeba zwiększonej uwagi społeczności międzynarodowej na problem migracji w regionie staje się coraz bardziej oczywista. Organizacje humanitarne, rządy i społeczność międzynarodowa muszą współpracować, aby zapewnić bezpieczeństwo i godność osobom uciekającym przed ubóstwem i konfliktami.