Data 9 września zapisała się jako początek protestów pracowników łódzkiej fabryki Beko Europe. Powodem niezadowolenia jest planowane zamknięcie zakładu, które zbulwersowało większość zatrudnionych. Pracownicy, chcąc dać wyraz swojemu sprzeciwu, zdecydowali się na symboliczny gest, przychodząc do pracy w czarnych ubraniach.
– Wielu z nas to samotne matki z dziećmi, osoby które poświęciły temu miejscu ponad dwie dekady swojego życia. To dla nich jak strata domu. Ludzie odczuwają strach, smutek i gorycz. Jak ma sobie poradzić człowiek, który po dwudziestu latach pracy w jednym miejscu nagle musi szukać nowego zatrudnienia? Na chwilę obecną wybraliśmy czarne stroje i czarne koszulki jako formę protestu i czekamy na 23 września, kiedy rozpoczną się negocjacje dotyczące odpraw – relacjonuje Paulina, pracownik Działu Jakości od 8 lat.
Planowane rozmowy mają dotyczyć m.in. godnych warunków odpraw oraz wsparcia dla pracowników w poszukiwaniu nowego zatrudnienia. Przewodniczący NSZZ Solidarności w łódzkich i radomskich zakładach Beko, Sebastian Grabarczyk, podkreśla, że teraz najważniejsza jest pomoc dla pracowników. – Mogą to być odprawy, wsparcie przy szukaniu pracy i różnego rodzaju pomoc, m.in. psychologiczna, bo niebezpieczeństwo popadnięcia w depresję jest realne – mówi.
Decyzja o zamknięciu fabryki Beko Europe, producenta sprzętu AGD, oznacza koniec działalności trzech zakładów firmy. W Łodzi strata pracy grozi aż 1100 osobom. Informacja o decyzji zarządu dotarła do pracowników w czwartek.
Kolejnym etapem mają być grupowe zwolnienia, które zaczynają się od 1 stycznia 2025 roku.