Zawodnikom Łódzkiego Klubu Sportowego nie udało się utrzymać na ścieżce zwycięstw. W jednym z najważniejszych meczów rundy musieli uznać wyższość drużyny Wisła Płock, mimo że spotkanie odbywało się na ich domowym terenie. Nie obeszło się bez niespodzianek – pomimo że goście mieli przewagę, łodzianie stanęli do walki z determinacją i stworzyli wiele szans, które niestety pozostały niewykorzystane. Szczególnie rozczarowujące było nieudane wykonanie rzutu karnego przez Pirulo.
W pierwszej połowie meczu nie obserwowano spektakularnych akcji. Rywalizacja początkowo była zacięta, ale z czasem przewaga zaczęła przechodzić na stronę gospodarzy. ŁKS wykazywał się znakomitą kontrolą piłki i tworzył szereg okazji do zdobycia punktów, za pomocą różnych strategii ofensywnych. Niestety, bramki Wisły strzegł skutecznie Maciej Gostomski. Goście zaczęli zadawać problemy łódzkiej drużynie dopiero pod koniec pierwszej połowy, choć ich celność była mocno ograniczona.
Dopiero po przerwie gra nabrała tempa. Wydaje się, że zawodnicy Wisły wysłuchali mądrej rady swojego trenera, ponieważ w 60. minucie udało im się zdobyć bramkę. Daniel Pacheco miał trudności z przejściem obok łódzkich obrońców, a więc podał piłkę do Krystiana Pomorskiego, który znajdował się w idealnym miejscu do strzału. Bez wahania kopnął piłkę, która znalazła drogę do siatki. Pomimo tego, ŁKS nie skapitulował i kontynuował walkę, ale Wisła Płock również nie odpuszczała. Gra stała się bardziej agresywna, co skutkowało szeregiem żółtych kartek.
W ostatnich minutach meczu, Husein Balić miał szansę na zdobycie punktów dla ŁKS po faulu w polu karnym Wisły. Niestety, Pirulo nie wykorzystał okazji do wyrównania stanu gry i przestrzelił karnego. Kibice byli zszokowani takim obrotem wydarzeń, który ostatecznie przesądził o wyniku spotkania.