Łódzka Wyższa Szkoła Nauk Społecznych i Bezpieczeństwa znalazła się w centrum burzy po ujawnieniu kontrowersyjnych powiązań jej właścicieli. Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego zapowiada szczegółową kontrolę placówki, której działalność budzi coraz więcej wątpliwości wśród organów nadzoru.
Kontrowersyjni właściciele uczelni w centrum uwagi
Za łódzką uczelnią stoją osoby pochodzenia ukraińskiego – Heorhij Szczokin wraz z synem Rostysławem oraz Iryna K. To właśnie ich przeszłość stała się powodem do niepokoju. Wszyscy trzej są związani z Międzyregionalną Akademią Zarządzania Personelem w Kijowie, instytucją, która przyznała tytuł doktora honoris causa Davidowi Duke’owi, byłemu liderowi Ku Klux Klan. Dodatkowo na Irynie K. ciążą zarzuty korupcyjne dotyczące przyjmowania łapówek na wielką skalę.
Uczelnia, wcześniej funkcjonująca pod nazwą Wyższa Szkoła Bezpieczeństwa Wewnętrznego, została wpisana do rejestru szkół niepublicznych w 2019 roku. Mimo narastających kontrowersji, placówka nadal aktywnie prowadzi nabór studentów.
Ministerstwo podejmuje kroki kontrolne
Minister Marcin Kulasek nie pozostawił bez odpowiedzi doniesień medialnych na temat łódzkiej uczelni. Resort zapowiedział natychmiastowe działania nadzorcze mające na celu zbadanie wszystkich nieprawidłowości w funkcjonowaniu placówki. Szczególną uwagę zwrócono na przekroczenie przez uczelnię limitu cudzoziemców wśród studentów, co stanowi naruszenie obowiązujących przepisów.
W ramach kontroli ministerstwo żąda od uczelni uzupełnienia brakujących danych w systemie POL-on. Dokładna analiza składu studentów ma wykazać rzeczywistą skalę naruszeń i umożliwić podjęcie odpowiednich sankcji.
Groźba poważnych konsekwencji dla uczelni
Jeśli kontrola potwierdzi naruszenia, łódzka placówka może zostać objęta zakazem przyjmowania studentów zagranicznych. Taka sankcja oznaczałaby poważne ograniczenie działalności uczelni i mogłaby zagrozić jej dalszemu funkcjonowaniu. Resort podkreśla, że wszystkie instytucje edukacyjne muszą działać w zgodzie z prawem, bez względu na ich status czy pochodzenie właścicieli.
Sprawa łódzkiej uczelni staje się testem dla polskiego systemu nadzoru nad szkolnictwem wyższym. Ministerstwo stoi przed zadaniem udowodnienia, że żadna placówka edukacyjna nie może pozostać poza kontrolą, szczególnie gdy jej właściciele mają wątpliwą przeszłość i kontrowersyjne powiązania międzynarodowe.
