Sytuacja na łódzkiej ulicy Strykowskiej prowadzi do niepokojących konkluzji. Wielu określa tę arterię jako pełną dziur, wąską i niebezpieczną. Na koniec ubiegłego roku Urząd Miasta zdecydował się na jej remont, którego celem jest eliminacja setek nierówności i dziur, utrudniających podróżowanie kierowcom. Niemniej jednak, dla mieszkańców okolicy planowane prace nie rozwiązują problemu bezpieczeństwa na tej arterii. Wyrażają oni obawy, że po remoncie ruch pojazdów stanie się jeszcze szybszy, co może prowadzić do zwiększenia liczby wypadków.
Mieszkańcy rejonu ulicy Strykowskiej mają żywe wspomnienia z różnych tragicznych incydentów na tej drodze. Jednym z nich był przypadek, gdy na przejściu dla pieszych przy ul. Okólnej samochód marki Mercedes potrącił 66-letniego mężczyznę. Pamiętają również 19-letniego kierowcę Audi A3, który stracił życie podczas próby wyprzedzania Fiata Pandy niedaleko skrzyżowania z ul. Łupkową – stracił panowanie nad pojazdem i uderzył w drzewo.
W pamięci pozostały także pasażerowie Fiata Pandy, którzy zostali ranni, gdy ich samochód został zepchnięty z drogi przez SUV’a podczas próby skrętu do posesji. W wyniku siły uderzenia pojazd ten został wepchnięty pod inny nadjeżdżający ze strony przeciwnej. Wydarzenia te, wraz z dziesiątkami innych mniej drastycznych incydentów, są częstym tematem rozmów wśród mieszkańców okolic ulicy Strykowskiej. Obawy o wzrost liczby wypadków po planowanym remoncie nawierzchni stanowią paradoks tej sytuacji.